[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Susan Chatfield
Narzeczona Lwa
 1
Marywściekławybiegłazpokojutrzaskajączasobą
drzwiami.TwarzJuliiaŜzadrŜała.Dusznyzapachper
fumMaryunosiłsięjeszczewpowietrzuprzypominając
Juliiostresłowa,jakie,padływrozmowiezsiostrą.Julia
przeczuwałanadejściemigreny.Weszładołazienki.
ZaŜyłaaspirynęispojrzaławlustro.Niebieskieoczy,
szczupłatwarz.Wporównaniuzdziewczynamiwjej
wiekubyłaraczejśredniegowzrostu.Jejprzyjaciółkize
szpitalauwaŜałyjąwręczzadrobną.
Dwatygodniecudownego,hiszpańskiegosłońcana
dałyjejwłosompięknego,złotawegoblasku.NaplaŜy
wCostadelSolwpołudniowejAndaluzjijejzazwyczaj
jasnaskórapociemniała,opalonanabrąz.
Juliauniosłakugórzeswójwytwornynosekizdener
wowanarzekłasamadosiebie:„NocóŜ,tymrazem
rzeczywiściedziejąsięniesłychanerzeczy,alemojaprzy
rodniasiostrzyczkanaturalnieiterazwyjdziezwszyst
kiegobezszwanku."
Zgorzkimuśmiechemnatwarzypomyślałaotym,jak
ojciecprzekonywałjązrozpaczony,gdychciałajechaćna
urlop:„MarymaprzecieŜdopiero18lat,Julio.Obiecała
mi,Ŝepodejmiestudia,alejedyniejeślizgodzęsię,by
przedtempoleciałaztobąnatetrzytygodniedoHisz
panii.Tonieladawarunek,leczniewidzęjuŜdosłownie
innegowyjścia.Jejeskapadydoprowadzająmniedo
5
rozpaczy.Odkiedyumarłajejmatka,zbytnioMary
rozpieszczałem,pozwalałemnawszystko.Tobyłbłąd.Za
późnodotegodoszedłem.Atyzawszedbałaśonią,jak
oswÄ…rodzonÄ…siostrÄ™.
śyciezabrałomidwieŜony.Pozostawiłymidwiecórki,
róŜniącesięodsiebiejakwodaiogień.Ty,Julio,dowiod
łaśmi,Ŝemogębyćzciebiedumny.Odnosiszsukcesy
wswoimzawodzie.Twojamatkabyłabyszczęśliwa,widząc
ciętaką.Maryjestjakjejmatka.Piękna,alenamoje
nieszczęściebardzonierazlekkomyślna.MoŜepopowrocie
zHiszpaniiniecosięustatkuje.MoŜepotrafiwziąćwe
własneręceodpowiedzialnośćzatocorobi,jakŜyje."
Juliaoczywiścieprzystaławkońcunato.Byłagotowa
uczynićwszystko,abywynagrodzićjakośswemuojcu
nieszczęścia,jakiespotkałygowŜyciu.
Rozebrałasięiweszładoprzygotowanejuprzednio
kąpieli.PiękniepachnącapianadziałałananiąodpręŜają
co.Wyciągnęłasięwygodniewwannie.
OgarnęłojąbłogieznuŜenie.Myślijednaknadal
kłębiłysięjejwgłowie.
Kłótniategowieczoruudowodniłarazjeszcze,jak
bardzoróŜniłysięonaijejprzyrodniasiostra.Juliabyła
coprawdazaledwieczterylatastarszaodMary,ale
znacznieprzewyŜszałajądojrzałością.
Maryspędzałaswójurlopwniezwykleustalonymrytmie.
WstawałazłóŜkapóźno,zamawiałaśniadaniedo
pokoju.Następnieszłanabasen,gdziewylegującsiępod
parasolempozwalałazabawiaćsięadoratorom.Popołu
dniuwyruszałanazakupywCostadelSol,gdziewiele
byłobutików,salonówmodydlaturystów.Kiedyjąto
nudziło,wracaładohotelu,byposkarŜyćsięJuliina
nieznośnyupał,czynanudę.Wreszcieniezadowolona
szładołóŜkaispaładonadejściawieczoru.
Juliauśmiechnęłasięmyślącterazotym.
6
Wydawałosię,jakbyokołoszóstejnastępowaławMa
rycałkowitaprzemiana.StawałasięniesłychanieŜywotna.
Zhumorzastegorozpieszczonegodzieckaprzeistaczałasię
wponętną,ŜądnąpełniŜyciakobietę.Przemianatanie
zachodziłajednaktylkowewnętrzu,aletakŜewzewnętrz
nymwyglądzieMary.Ubieraławąskieprzylegającedo
ciałasukienkiodsłaniająceramionaiplecy,robiłasobie
rzucającysięwoczymakijaŜ.
Nawetjejgłosbrzmiałinaczej.Stawałsięgłęboki,
chropowaty,tajemniczy.Maryprzeistaczałasięwkogoś
zupełnieobcego.Stawałasiękobietąświatową,pragnącą
pełniurokównocy.
MierzyłapotemJulięchłodnymwzrokiemikpiąco
nazywałają„starodawnąpanienkązdobregodomu".
JuliabowiempoprzeÅœyciachzpierwszychnocyich
wspólnegourlopuodmawiałaterazwędrówekodjednego
lokaludodrugiego.
NiepasowaładoMaryijejtowarzystwa.Wiedziała
zresztą,ŜeMaryjesttonarękę.GdyJuliaopuszczała
towarzystwo,uwagamłodychmęŜczyznskupiałasięjuŜ
wyłącznienajejsiostrze.
WprzeciwieństwiedoMaryJuliastarałasiędniswego
urlopuwykorzystaćmoŜliwienajpełniej.Wstawałazpier
wszymipromieniamisłońca,brałakąpiel.Wmałejkuchni
przylegającejdoichapartamenturobiłasobiekawę.Na
śniadaniejadłaznakomiteciastkozmiodemirodzynkami.
SpoglądaławdółnabudzącesiędoŜyciamiasto.
TuryściwCostadelSolspalijeszcze,alemiejscowa
ludnośćprzygotowywałasięjuŜnanadchodzącydzień.
TargzapełniałsiękobietamiposzukującymipoŜywienia
dlaswychrodzin.
PośniadaniuJuliaszłapopływać.Zachwycałjąnie
zwykleotejporzegłębokibłękitmorza.PlaŜabyła
zupełniepusta.Kładłasięnaręcznikuioddychając
7
głębokopozwalałapromieniomsłońcamuskaćsweciało.
Gdygłośnekrzykiturystówwyrywałyjązbłogiego
ukojenia,biegłazpowrotemdohotelu.Podługimprysz
nicuwkładaładŜinsy,koszulkęiwyruszaławstronę
małegorancha.Mieszkalitamjejprzyjaciele,których
poznałatuŜpoprzyjeździedoHiszpanii.Odpierwszego
wejrzeniapolubilioniJulię.Kiedydowiedzielisięwięc,
Ŝeuwielbiajeździćkonno,zaproponowalijejwspólne
przejaŜdŜki:sąsiadichhodowałniemalczystejkrwiaraby.
CałepopołudnieJuliaspędzaławsiodlepozwalając,
bywiatrrozwiewałjejwłosy,asłońcepiekłoramiona.
NiebonadniąwciąŜbyłoniebieskie,bezchmurne.
Rozpościerającasięprzedniąsamotnaijakbyopusz
czonarówninanapawałająniezwykłymuczuciemcudow
nejwolności,swobody.
KochałaHiszpanię,aszczególniekrajobrazAndaluzji,
wspaniałyzapachdrzewcytrynowychipomarańczowych
unoszącysięwpowietrzu.Byłtoniezwykły,jedyny
wswoimrodzajukrajzeswąmauryjską„arabską"prze
szłościąihiszpańskąteraźniejszością.
Gdykończyłsiędzień,Julianiechętniewracaładohotelu.
Wyszłaterazzwanny,wytarłasięinatarłaciało
balsamem.ZałoŜyłamajteczki,koszulkę,białelnianespo
denkiiróŜowąbluzkę.Wsunęłananogisandałyiweszła
dopokoju.ZrezygnowałazmakijaŜu.Rozczesałajedynie
włosy.WciąŜmyślałaoMary.Niepotrafiłapoprostu
zrozumiećswojejsiostry.
Juliaprzygotowywaławłaśniemałąprzekąskę,zaś
Maryszykowałasięnawieczór.Zadzwoniłdzwonek.
Podeszładodrzwi.StałprzedniąmęŜczyznawubra
niuszofera.Skłoniłsięlekkoipodałjejkopertę,upew
niwszysięwpierw,ŜerozmawiazmissFairchild.Następ
nieskłoniłsięponownieiwyszedł.
Juliaspojrzałazdumionymwzrokiemnakopertę.Była
8
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gackt-camui.opx.pl