[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Raymond Chandler
Morderca w deszczu
Przedruk z Wydawnictwa "Gi$g",
Warszawa 1990
Pisał R. Duń
Korekty dokonały
K. Kruk
i K. Markiewicz
Morderca w deszczu
Morderca w deszczu
Przeł.
Wł. J. Wojciechowski
I
Siedzieliśmy w moim pokoju w
Berglund. Ja zajmowałem miejsce
na brzegu łóżka. Dravec na fotelu.
Deszcz bił mocno w szczelnie
zamknięte okna. Było gorąco. Na
stole stał włączony wentylator.
Podmuch unosił gęstą, czarną
czuprynę Draveca i jeżył dłuższe
włoski w grubej, wyrazistej
linii jego brwi. Facet wyglądał na
wykidajłę, który dorobił się
pieniędzy. Pokazał mi niektóre ze
swych
złotych zębów.
- Co pan na mnie ma? - zapytał
bardzo poważnie, jakby uważał,
że każdy, kto cokolwiek wie,
powinien dużo wiedzieć także o
nim.
- Nic - odparłem. - Jest pan
czysty, o ile mi wiadomo.
Podniósł dużą owłosioną dłoń i
przez minutę uważnie się jej
przyglądał.
- Pan mnie nie rozumie.
Przysłał mnie tutaj gość o
nazwisku M'Gee. Violets M'Gee.
- W porządku. Jak on się
miewa? - Violets M'Gee był
detektywem do spraw zabójstw w
Biurze Szeryfa.
Zmarszczył brwi.
- Nie, pan ciągle mnie nie
rozumie. Ja mam dla pana
zajęcie.
- Rzadko wychodzę z domu -
powiedziałem. - Ostatnio jestem
dość słabowity.
Rozejrzał się uważnie po
pokoju, blefując trochę, jak
człowiek z natury nie dość
spostrzegawczy.
- Może chodzi o pieniądze -
odezwał się.
- Może i tak - przytaknąłem.
Miał na sobie skórzany płaszcz
przeciwdeszczowy, z paskiem.
Rozpiął go niedbale i wyciągnął
portfel o rozmiarach beli siana.
Banknoty sterczały nieskładnie w
różne strony. Kiedy trzepnął nim
o kolano, portfel wydał
przyjemny dla ucha dźwięk.
Wytrząsnął pieniądze, wybrał z
pliku kilka papierków, a resztę
włożył z powrotem. Rzucił
portfel na podłogę i tak go
zostawił. Ułożył pięć
studolarówek niczym karty do
pokera i wsunął pod podstawkę
wentylatora.
To był kawał roboty. Po tym
wszystkim aż zaczął chrząkać.
- Mam mnóstwo szmalu -
oznajmił. - Tu jest pięćset.
- Widzę. Co będę musiał zrobić
za tę kwotę?
- Teraz już mnie pan zna, co?
- Trochę lepiej.
Wyciągnąłem z wewnętrznej
kieszeni kopertę z bazgrołami na
odwrocie i odczytałem mu je.
- Dravec, Anton lub Tony.
Kiedyś hutnik w Pittsburghu,
konwojent ciężarówek, twardy,
umięśniony facet. Popełnił błąd
i został zamknięty. Wyjechał na
zachód. Pracował na farmie w El
Seguro przy uprawie avocado.
Dorobił się własnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Strona startowa
- Charles Dickens (Blackwell Companions to Literature and Culture) - David Paroissien, Ebooks (various), Blackwell Companions
- Chmielarz Witold - Systemy informatyczne wspomagające zarządzanie [slajdy], 01. LOGISTYKA - dla potrzebujących, 01. MATERIAŁY AUTORSKIE - literatura-artykuły-prezentacje
- Choromański - Zazdrość i medycyna, Literatura, Proza, Polska, Choromański Michał
- Christenberry Judy - Para za parą, Książki - Literatura piękna, H 2011- ostatnie
- Charakterystyka Podkomorzego i Starosty Gadulskiego - bohaterów Powrotu posła, Filologia polska - materiały ze studiów, Literatura oświecenia, opracowania
- Chmielowski Piotr - JÓZEF IGNACY KRASZEWSKI - Zarys historyczno-literacki postaci - OCR, E-BOOKI, Nowe (h - 123)
- Christie Michelle Kochanka na jedna noc, Książki - Literatura piękna, Bonia, Harlequiny nowe różne
- CHUDY LITERAT-satyra Adama Naruszewicza na ciemnotę szlachty, Szkoła, Język polski, Wypracowania
- Child Maureen W pulapce namietnosci, Książki - Literatura piękna, Bonia, Harlequiny nowe różne
- Charakterystyczne cechy twórczości Mirona Białoszewskiego - analiza i interpretacja wybranych wierszy, Literatura współczesna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nslf2.xlx.pl