[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Charles Bukowski
.
NOIR SUR B�ANC
CLES BUKOWSI
Z SZNÄ„
Z!
Przełoył
Michał Kłobukowski
NOIR SR BNC
Wsystkim ojcom
Rozdział 1
Piewsze, co pamiętam, to że siedzę pod czymś, pod
spodem. Był to stół, widziałem stołową nogę, nogi u osób
i kawałek zwisającej sewety. Pod stołem było ciemno, fajnie
się tam siedziało. Musiało to być w Niemczech, w dwudzie­
stym drugim. Miałem niecłe dwa lata. Dobrze się czułem
pod tym stołem. Nikt chyba nie wiedział, że tam siedzę. Słoń­
ce padało na dywan i na nogi ych paru osób. Podobało mi się,
że tak świeci. Ludzkie nogi mnie nie ciekawiły - ciekawiła
mnie zwisająca seweta, noga stołowa, słońc
e
.
Potem długo nic... i wreszcie świąteczna choinka.
Åš
wieczki. Ozdoby w kształcie ptaków: ptaki z gałązkami
jagód w ziobach. Gwiazda. Dwoje dużych ludzi kłóci się
i wrzeszczy. Ludzie jedzą, w każdym z tych wspomnień są
ludzie, którzy jedzą. Ja też jadłem. Miałem łyżkę wygiętą
w taki sposób, że musiałem ją trzymać prawą ręką. Jeśli ją
brałem do lewej, łyżka celowała nie w moje usta, tylko od­
wrotnie. A ja właśnie chciałem jeść lewą ręką.
Dwoje ludzi: ten większy miał kręcone włosy, duży nos,
duże usta, gęste bwi; chyba stale o coś się złościł, często
9
krzyczał; ta mniejsza była cicha, twarz miała okrągłą, bled­
szą, wielkie oczy. Bałem się obojga. Czasem przychodził
ktoÅ› trzeci, jakaÅ› gruba w sukienkach z koronkami pod
szyją. Nosiła wielką broszkę, a na twarzy miała pełno bro­
dawek z krótkimi włoskami. Mówili na nią Emily. Ci ludzie
nie byli chyba ze sobą szczęśliwi. Emily była matką ojca,
moją babką. Ojciec miał na imię Henry, a matka Katherine.
Nigdy nie mówiłem im po imieniu. Na mnie mówili „mały
Henry". Wszyscy przeważnie rozmawiali po niemiecku, ja
zresztą też na początku.
„Jeszcze was wszystkich pochowam!" - to piewsze
słowa babki, jakie zapamiętałem. Pierwszy raz powiedziała
tak, nim usiedliśmy do stołu, i póniej też wiele razy przed
jedzeniem. Jedzenie było chyba bardzo ważne. Jedliśmy
tłuczone kartofle z sosem mięsnym, zwłaszcza w niedzielę,
a do tego kotlety wołowe, kiełbasę, kapustę kiszoną, zielo­
ny groszek, rabarbar, marchewkę, szpinak, fasolkę szpara­
gową, kurczęta, pulpety i makaron, sam albo z pierożkami,
gotowaną cebulę i szparagi, a co niedziela placek biszkop­
towy z truskawkami i kremem waniliowym. Na śniadanie
były grzanki francuskie i parówki, naleśniki albo gofry, a na
dodatek jajecznica z boczkiem. No i zawsze kawa. Ale naj­
lepiej pamiętam tuczone kartofle z sosem mięsnym i babkę
Emily, która mówi: „Jeszcze was wszystkich pochowam!".
Kiedy się przenieśliśmy do Ameryki, babka często nas
odwiedzała. Przyjeżdżała do Los Angeles czewonym tram­
wajem z Pasadeny. My tylko czasem do niej zaglądaliśmy.
Zawsze wtedy jeździliśmy naszym fordem T.
Lubiłem dom babki. Był mały i stał w cieniu pieprzow­
ców o gęstych koronach. Emily hodowała kanarki. Każdy
10
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gackt-camui.opx.pl