[ Pobierz całość w formacie PDF ]
J
ACK
L.C
HALKER
Z
MIERZCHPRZY
S
TUDNI
D
USZ
:
T
ESTAMENT
N
ATHANA
B
RAZILA
DomWydawniczyREBISPozna´n1996
Tytułoryginału:TwilightattheWellofSouls:TheLegacyofNathanBrazil
WydanieI
SPISTRE
´
SCI
SPISTRE
´
SCI
......................... 2
StrefaPołudniowa,
´
SwiatStudnia
................. 3
Hakazit
........................... 13
Awbri
............................ 24
Dillia
............................ 38
AmbasadaUliku,StrefaPołudniowa
................ 53
Dahbi
............................ 59
Gedemondas
......................... 64
AmbasadaGedemondasu,Strefa
................. 88
AmbasadaUliku,StrefaPołudniowa
................ 98
Dillia
............................104
NagranicyBahabi-Ambreza
...................113
Strefa
............................122
MowreynaOceanieCieni
....................125
Makiem
...........................129
Strefa
............................133
Yongrem,nagranicyBetared-Clopta
................136
Lamotien
..........................142
Bache
............................147
Bache,tejsamejnocy
.....................156
Dahir
............................161
Bache
............................167
Lamotien,tu˙zprzedpółnoc˛a
...................174
Bache,przygranicyDahiru
...................177
Bache,przed´switemtegosamegodnia
...............183
Naprzeł˛eczyBorgo
......................193
TrasaprzyBarierzeRównikowej
.................212
StudniaDusz
.........................232
Nahghkaland,Ziemia
......................239
StrefaPołudniowa,
´
SwiatStudnia
—Dru˙zynaMorvathudonosi,˙zezcał˛apewno´sci˛azabiławła´snieNathana
Brazila—powiedziałzeznu˙zeniemCzillianin.Jegoopuszczoneczłonkiigłowa
wkształciedyniwyra˙załywyczerpanie.
SergeOrtegawestchn˛ał.
—Iletakichdoniesie
´
nmieli
´
smydzisiaj?
—Dwadzie´sciasiedem—odparłaro´slinnaistota—itojeszczeniekoniec.
Ortegarozlu´zniłsi˛e,rozsiadłsi˛enaswympot˛e˙znym,skr˛econymogonieipo-
trz˛asn˛ałgłow˛a.
—Nale˙zyjednakpodziwia´cgenialno´s´cpomysłu.Wiedział,˙zeRada
´
Swiata
Studninigdynieodwa˙zysi˛egowpu´sci´czpowrotem.Sprowadzazatemkilku
chirurgówdoKom,˙zebyprzerobiliszeregosóbtak,abybyłypodobnedoniego
iwysyłajetu.Tonale˙zypodziwia´c.Trzebate˙zpodziwia´codwag˛eludzi,którzy
pozwalaj˛asobiezrobi´cco´stakiego,chyba˙zes˛acholernienaiwnialbopoprostu
cholerniegłupi.
CzułkiCzillianina,podobnedop˛edówwinoro´sli,wykonałybardzoludzki
gest.
—Tonicnieznaczy.Comutodaje?Zabijamyka˙zdego,ktosi˛eprzekradnie,i
wiemy,˙zegdytuprzyb˛edzie,b˛edziewygl˛adałtakjaknanaszychzdj˛eciach.Nawet
je˙zeliprzedostaniesi˛ewprzebraniu,wiemy,˙zemusipojawi´csi˛ewAmbrezie,
atensze´sciok˛atjestzbrojnymobozem,bardzodobrzestrze˙zonym.Jakkto´so
znanymwygl˛adzie,nagi,pozbawionyprzebraniamo˙zemie´cnadziej˛e,˙zeuniknie
stra˙zników?
—NieznaszBrazila—odparłOrtega.—Jaznam.Przesta
´
nmy
´
sle
´
cnachwil˛e
jakkomputer,azacznijmy´sle´cjakpirat.Nathanjestzłym,sprytnympiratemo
sposobiemy´sleniaprawietakimjakmój.Przebiegłym,Grummo.Naprawd˛eprze-
biegłym.Rozumienas.Znanaszsposóbmy´slenia,naszsposóbreagowania...Po-
patrz,jakłatwodomy´sliłsi˛e,˙zeb˛edziemupotrzebnatacałazasłonadymna,˙zeby
si˛eprze´slizn˛a´c.Napewnozdajesobiete˙zspraw˛e,˙zeb˛edziemysi˛espodziewali,
i˙zzastawipułapk˛e.Gdyby´splanowałtakdalekowprzyszło´s´ciwprowadzałten
planw˙zycieorazznałswojeograniczenia,kiedyprzybyłby´sdo
´
SwiataStudni?—
Czillianinzastanawiałsi˛eprzezchwil˛e.
3
—Trudnopowiedzie´c...poczekaj...pewniewtedy,kiedyzabijaniesobowtó-
rówtaknamsi˛eznudziiobrzydnie,˙zeprzestaniemytorobi´c.
Ortegapokr˛eciłprzecz˛acogłow˛a.
—Nigdy.Zbytryzykowne.Ł˛aczno´s´cpomi˛edzy
´
SwiatemStudniareszt˛a
wszech
´
swiataodbywasi˛etylkowjedn˛astron˛e.Niemasposobu,˙zebydowiedział
si˛e,kiedytakimomentnast˛apilubczywogólenast˛api.Nie...nie...todoniego
niepodobne...Niepodejmietakiegoryzyka,kiedyoperacjajesttakwa˙zna.
—Kiedyzatem?—Czillianinzapytałzciekawo´sci˛a.
Wywodz˛acsi˛ezsze´sciok˛ata,któregosystemspołecznyprzypominałwielki
uniwersytet,istotatadobrzeopanowałacał˛awiedz˛eezoteryczn˛a,ale˙zyłajakpod
kloszeminiemiała˙zadnegodo´swiadczeniawtegorodzajupokr˛etnymmy´sleniu.
—Zastanawiamsi˛enadtymi,którzyprzedostalisi˛epierwsi—mówiłOrtega
doGrummy.—Dobrze,wysyłaszswoichkluczowychludzinapocz˛atkuionisi˛e
przedostaj˛a.Tomasens.Gdyby
´
smyzgórywiedzieli,˙zeco
´
stakiegosi˛eszykuje,
odrazupoło˙zyliby´smykrestemuplanowi.Ijeszczetadziewczyna,Chang.Dla-
czegozatrzymałasi˛etu,˙zebysi˛ezemn˛aspotka´c?
˙
Zebywspomnie´cdawneczasy?
Mawi˛ecejpowodów,bymniezabi´c,ni´zlizrobi´ccokolwiekinnego,apozatym
onajestzmegoplemienia.Nieuczyniłate˙ztegozciekawo´sci.Ryzyko,˙zeb˛ed˛e
co´spodejrzewał,byłozbytwielkie.Tak...tak...Pocoprzyszła?Abysi˛eprzed-
stawi´cipowiadomi´cmnie,˙zeszykujesi˛etenwielkispiseki˙zeBrazilwraca?
Cierpliwo´s´cCzillianinate˙zmiałapewnegranice.
—No,dobrze.Dlaczego?
Ortegau
´
smiechasi˛ezdum˛a.
—Przyszłomitonamy´sldopierodzi´sranoichciałemrozwali´csobiegłow˛e
omur,˙zeniewpadłemnatowcze´sniej.Zrobiłatozkilkupowodów.Popierwsze,
wysondowała,cootymwszystkimmy´sl˛eizorientowałasi˛e,jak˛awładz˛ajeszcze
tudysponuj˛e.Podrugie,dałagwarancj˛e,˙zetegorodzajuoperacja,czylipolowanie
naBrazila,zostanieprzeprowadzona.
—AletooznaczałobykoniecBrazila—zauwa˙zyłCzillianin.
Ortegau´smiechałsi˛enadal.
—Nie,je˙zeliNathanBrazilju˙ztujest.Przybyłwcze´sniejni˙zwszyscyin-
ni.Stracili
´
smytyleczasu,poluj˛acnaniego,˙zenimby
´
smyzacz˛eligoszuka
´
cw
Ambrezie,byłobyzapó´zno.
—Maszjakie´sdowody?—zapytałCzillianinsceptycznie.
—Tojakstaragrawmuszelki—kontynuowałczłowiek-w˛a˙z,pocz˛e´sciigno-
ruj˛acpytanie.—Bierzesi˛etrzymuszelki,apodjedn˛aznichukrywakamyczek.
Nast˛epnieprzesuwasi˛emuszelkitak,˙zebyoszuka´cfrajera.My´slion,˙zewidzi,
i˙zmuszelkazkamyczkiemprzesuwanajestnaprawo,aletotylkozłudzenie.Ka-
myczekpozostajepod´srodkow˛a.Tosi˛ewła´sniezdarzyłotymrazem.Najpierw
pojawiłsi˛ekamyczek—Brazil,amygapili´smysi˛enaprzesuwaniepustychmu-
szelek.
4
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gackt-camui.opx.pl