[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 

 

Lubię, senny mój aniele,


          Złotą, mieniącą


Na przecudnym, gibkim ciele


          Twą skórę lśniącą!


 


Włosów twoich las odurza


          Wonną głębiną,


Dłoń jak pływak się zanurza


          W toń czarnosiną.


 


Niby rankiem łódź zbudzona


          Przez wietrzyk nagle,


Dusza jeszcze rozmarzona


          Rozpina żagle.


 


Snem twe oczy ociężałe,


          Z chłodnym wyrazem,


To klejnoty, gdzie się zlały


          Złoto z żelazem.


 


Zda się, gdy twa postać mija,


          Piękna, niedbała -


Jakby się na lasce żmija


          W takt kołysała.


 


Głowa, pełna snów leniwych,


          Jak u dzieciątka,


W rytm się słania pieszczotliwych


          Ruchów słoniątka.


 


Kibić twa, jak łódź rybacza,


          Chyli się w chodzie


Z boku na bok - zda siÄ™ macza


          Swe reje w wodzie.


 


Niby zdrój, co śniegów tryśnie


          Po lśniących zrębach,


Kiedy wilgoć ust twych pryśnie


          Na białych zębach -


 


Jakbym u Rajskiego Gazdy


          Pił tęgie wino -


Niebo płynne, a w nim gwiazdy


          Chłonął z tą śliną!

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gackt-camui.opx.pl